wtorek, 22 maja 2012

Juwenalia czyli bilans strat

Tegoroczne juwenalia krakowskie trwały od 15 do 20 maja. Dla mnie od 14. Zaczęły się z wysokiego C-od moich urodzin. Ale za stary jestem aby o tym gadać, a też tego nie lubię. Chcąc nie chcąc, pić musiałem. Juwenalia to głównie picie, jednak ja chciałem skupić się na koncertach. Nie wyszło mi to ale mam parę cennych spostrzeżeń...
'Smród, bród, pijaństwo, kurewstwo,  i ubóstwo!' - tak 17 maja podsumował to mój dobry znajomy. A był to dopiero drugi dzień(dla mnie trzeci) anarchii. Przeanalizujmy teraz wszystkie pogrubione słowa:
Smród- okej, są miejsca gdzie nie jebało(było ich mało). Jebało przy stoiskach gastronomicznych, bo były ulokowane przy koszach na śmieci. Jebało przy kiblach ale to norma. Jakby to powiedział Kazik: 'wszystkie deski obsikane wszystkie kible osrane'. Również czekanie do toi toi 30 minut jest nieco uciążliwe. A wyjść poza teren koncertów można był,o ale wrócić już nie, a weź tu się wyszczaj po ciemku w toi toi'u, jeszcze jak gówna wyskakują do basu. Dobra może wybrzydzam. Ale kurwa czy ci ludzie muszą tak jebać. Rozumiem jeszcze jest pogo spocili się, jebią. No ale na litość boską, nie pierdzicie. Przynajmniej nie wszyscy naraz.
Bród- Tak, dużo metali, punków i żuli, którzy zbierali na wino przed wejściem(chociaż zapierali się że na bilet). Dobrze, że Kraków obfituje w 'zbieraczy' bo kto do chuja by posprzątał to tej hołocie. Swoją drogą panowie 'zbieracze' na juwenaliach mieli puszkowo-butelkowe eldorado.
Pijaństwo- mmm... najtrafniejszym określeniem będzie tutaj: nie przypominam sobie.
Kurewstwo- Kurwa, Sodoma i Gomora w porównaniu z Miasteczkiem Studenckim byłaby placem zabaw. Poczynając od tego, że na terenie miasteczka nie ma wstępu policja, to mówi już samo za siebie. Po zmroku zatłoczenie jest większe niż na Time Square w godzinach szczytu. W akademikach można kupić wóde za bezcen, a gdyby utworzyć armie z tych wszystkich ludzi na akademikach to bezproblemowo w parę godzin opanowaliby Kraków i nazajutrz nic nie pamiętali . I  nie przesadzam. Sam po juwenaliach mam wózek z Tesco w mieszkaniu.
Ubóstwo- Do piątku mam ... dokładnie 4 złotych 35 groszy(mamy wtorek). Mimo wszystko jest to dość duża kwota... właśnie przypomniało mi się, że jestem dłużny kumplowi 30 polskich złotych.

Takie są moje odczucia, ale w Krakowie jest 210 tysięcy studentów. Wydaje mi się jednak, że na juwenaliach było ich co najmniej pół miliona. Bo bilety kupowałem tylko z drugiej ręki. Btw bilety patrząc na ich cenę po szarej stronie handlu... to wiem co będę robił w przyszłym roku podczas juwenaliów.
Moje straty oceniam na dość duże, mimo tego że nadal mam portfel, komórkę i buty. Uznaje to za cud. Choć buty i tak muszę kupić nowe. Jebane brudy taki mi je zdeptały, że nie nadają się do chodzenia. Całego mnie kurwa zdeptali. Pomijając straty materialne, są jeszcze straty fizyczne: kac, ogrom siniaków; i strata czasu: poprzez kaca.
Bądź co bądź, bawiłem się zajebiście. Najprzyjemniejszym faktem pozostaje jednak to, że przy tak głośnej muzyce mogę pierdzieć w tłumie.




2 komentarze:

  1. Co jak co. Ostatnie zdanie mnie rozgromiło.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę zatem, że Juwenalia należały do względnie udanych. a co do ostatniego zdania - czysta hipokryzja :d

    OdpowiedzUsuń