niedziela, 12 sierpnia 2012

Komentował Dariusz Szpakowski

Nie będę się tłumaczył zrobiłem sobie przerwę wakacyjną.

Ostatnimi czasy zdarzyło mi się trafić na platformę wiertnicza, nie żebym się chwalił (choć poniekąd to też) ale ostatni tydzień spędzam z 50 facetami na metalowej wyspie pracując po 12 godzin, oczywiście za darmo bo to praktyki. Mówiąc praca przez 12 godzin mam na myśli zapierdalanie. Przez dwa tygodnie jestem odcięty od świata rzeczywistego. Jeszcze nie zostałem zgwałcony ale sądzę, że to kwestia czasu. Jeśli nie to sam się oddam za dwie paczki papierosów, bo mi się kończą.
Jak wszyscy wiemy mamy dziś ostatni dzień igrzysk olimpijskich... dzięki Bogu! Każdy facet lubi sport, a tu jest ich 50, oglądających olimpiadę przez bite 24 godziny na dobę, nie licząc top geara o 23. Przypuszczam, że to dlatego, że transmisje trwają od 10-23. I TAK KURWA OD TYGODNIA. Nawet wiadomości nie widziałem. Sportu i 'sukcesów' Polaków mam już trochę dość. Euro i IO (że użyje tego lamerskiego skrótu) w jednym roku to stanowczo, za dużo. Szczególnie gdy spędza się je z jednym wyjątkowym człowiekiem...
Dariusz Szpakowski... urodzony w 1951 roku od tego samego roku również pracuje pracuje jako komentator sportowy. Wychowywał mnie, mojego ojca, ojca mojego ojca, moją matkę i jej brata, ojca mojej matki, generała Andersa, Gabriela Narutowicza,  Józefa Piłsudskiego, Ignacego Paderewskiego, ojca ojca mojej matki i jego 3 braci w sportowym duchu . Wychować tez pewnie moich synów i nie zaryzykuje mówiąc, że ich synów również. Wieloma epitetami można określić tego człowieka ale też wiele ma przydomków:
-Złoto-usty- podobna sam Dariusz wprowadził do mowy polskiej slowa 'pisze' i 'poszlem'.
-Mistrz aforyzmów- odebrał ten tytuł samemu Oscarowi Wilde. Płyń motylio, płyń jak nasz wielki polski, biało-czerwony motyl.
-Człowiek zagadka- czasami Pan Szpakowski sam nie wie co mówi: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się lubi.
Całe kurwa igrzyska słyszę o medalach i sukcesach a tu ni chuja. 10 medali, 6 brązowych. Kiedy na boisko wychodzą siatkarze, Darek: Nasze orły przyjechały na tą imprezę po złoto, wygrali Ligę Światową a ten  kto w roku olimpijskim wygrywał Ligę światową ostatnio wygrywał... ni chuuja, nie tym razem. Marcin Dołęga (Cieżarowiec) założył mu złoty medal jeszcze zanim zaczął się konkurs. Btw Pan Dołęga nie podniósł  żadnego ciężaru i był nie klasyfikowany. Według rachunków Dariusza Szpakowskiego z samego wioślarstwa i kajakarstwa powinniśmy mieć 10 medali (rachunek pesymistyczny)...
A tak nawiasem mówiąc kurwa wioślarstwo, kurwa kajakarstwo, kurwa kolarstwo torowe. Te dyscypliny widzę tylko na igrzyskach. Zawodnicy chyba wegetują miedzy nimi. Pierwsza współczesna olimpiada odbyła się w Londynie (1896) wtedy były to popularne dyscypliny w Europie... ale załóżmy czysto hipotetycznie, że to nie Grecy wpadli na pomysł Olimpiady.
Nie-greckie igrzyska:
-Słowianie- najpopularniejsze dyscypliny: picie na czas, picie na ilość, kupowanie wódy po 24 (gra terenowa)
-Majowie- tydzień w dżungli (gra terenowa), strzelanie z dmuchawki cel nieruchomy i ruchomy (dwubój)
-Aborygeni- rzut bumerangiem do celu, na odległość, akrobacje bumerangiem
-Afrykanie- tydzień bez jedzenia, spierdalanie przez dżungle (obie to gry terenowe) wspinanie sie na bardzo wysoką palmę po kokosy (stadion)
-Araby- na klęczkach do Mekki oraz sztafeta z bombą zegarową w sandałach po piaszczystej bieżni-konkurencja stadionowa, oczywiście.
Swoja drogą trzeba szanować Pana Szpakowskiego komentował wydarzenia sportowe zanim w
polsce była telewizja i nigdy nie zszedł ze stanowiska przed czasem. Mimo, że nasi to często robili, on trwał. Ludzie wyrzucali telewizory i radia przez okna, a on był z naszymi do ostatniej minuty nawet jak nadzieja odeszła.  Skomponowałem nawet związek frazeologiczny na tą okazje 'ostatni odchodzi Szpakowski'